Po prostu. Nie będę tłumaczyła takiego zachowania demnym pojęciem “czuję ze żyję” bo w końcu każdy żyje bez względu na to czy biega, śpi czy nie wiem sra. Niebo to piękne zjawisko, które codziennie się zmienia i jest takie bajeczne. Możliwe że tylko mi tak odbija pod pojęciem zwykłej kopuły, która otacza Ziemię od zawsze.
Październik jest miesiącem różańca – wie o tym każdy katolik. Ale w październiku bieżącego roku możemy wziąć udział w innej niż przywykliśmy różańcowej akcji modlitewnej. Czy w sobotę, siódmego października, znajdziesz czas by zabrać rodzinę do jednego z kościołów na granicy twojej ojczyzny, by wraz z tysiącami innych pomodlić się za nią? Od samego początku swego istnienia ludzkość wpatruje się w niebo, aby odnaleźć swój sens i cel. Rozświetlone na czarnym firmamencie konstelacje rzeczywiście mają w sobie coś, co nakazuje uznać człowiekowi swoją kruchość i małość oraz szukać pomocy. Problemem nas wszystkich jest jednak to, że ratunku wypatrujemy nie w tym niebie, w którym powinniśmy, bo tlące się na czarnym sklepieniu majestatyczne punktu nie przybliżą nas do zbawienia. Na pewno nie tak skutecznie, jak skromne paciorki różańca. Wesprzyj nas już teraz! Augustyn z Hippony, ojciec i doktor Kościoła żyjący na przełomie IV i V wieku widział zależność, nad którą niezwykle ubolewał: już współcześni mu ludzie skupiali się jedynie na zewnętrznym pięknie świata stworzonego. – I chodzą ludzie podziwiać szczyty gór i wzdęte fale morza, i szerokie nurty rzek, i przestwór oceanu, i kręgi gwiezdne, a siebie zaniedbują – miał powiedzieć święty. Od jego czasów nic się nie zmieniło. Każdemu zaćmieniu Słońca towarzyszy masowe zainteresowanie niemalże całej ludzkiej populacji, bez względu na szerokość geograficzną. Media tak zwanego głównego nurtu najpierw zapowiadają je niczym epokowe wydarzenie a następnie – przy udziale astronomów, fizyków i innych ekspertów – relacjonują je niemal z każdego zakątka naszej planety. Nic dziwnego, że wobec tak potężnego lansowania ludzie wpadają w prawdziwy zaćmieniowy szał: zakupują specjalne okulary ochronne, by móc obejrzeć to – trzeba przyznać – niecodzienne zjawisko, a co więksi pasjonaci przemierząją pół globu, by tylko dać się przykryć księżycowym cieniem z dużo większą intensywnością. Podobne zachowania można zauważyć chociażby przy okazji przelotu komet. Ludzie poświęcają wiele starań, czasu i pieniędzy, a samych siebie zaniedbują. To udawadnia tylko, że wciąż uzanajemy własną kruchość oraz – mimo bycia szczytem stworzenia – odczuwamy potrzebę odnalezienia swojej tożsamości i potwierdzenia jej w majestatycznej tajemnicy. Zasadniczym problemem jest natomiast fakt, iż ową tajemnicą jest dla ludzkości stworzenie, nie zaś jego Stwórca. Z tego powod Bóg niejednokrotnie posługiwał się naturą, aby okazać swoją wielką potęgę: przed uciekającym z Egiptu Izraelem otworzył morze, na oczach Amorytów zatrzymał Księżyc i Słońce, nie zachodzące przez cały dzień, a narodzinom Jego Syna towarzyszyła wielka gwiazda ze Wschodu sprowadzająca do betlejemskiej prowincji mędrców. Po śmierci Jezusa Chrystusa (nazywanego w Piśmie Świętym „z wysoka Wschodzącym Słońcem”) i jego Zmartwychwstaniu tego typu cuda stały się rzadsze, choć nie zniknęły w ogóle. Niejako w opowiedzi na pogaństwo, przybierające dla niepoznaki imiona materializmu, liberalizmu i scjentycyzmu, w 1917 roku, w niewielkiej portugalskiej wiosce, Matka Boża zapowiedziała Wielki Cud mający się wydarzyć 13 października. Nawet sceptycznie nastawieni do wiary katolickiej świadkowie nie mogli wyjść wówczas z podziwu. „Deszcz pada nieustannie, lecz nikt nie traci nadziei. (…) Grupki wiernych klęczą w błocie, a Łucja prosi ich, żeby złożyli parasole. Jej polecenie zostaje przekazane z ust do ust i ludzie wypełniają je natychmiast, bez najmniejszego ociągania. (…) Dziewczynka oznajamia, że Pani przemówiła do niej znowu, a niebo, wciąż ciemne, zaczyna się przejaśniać. Deszcz przestaje padać i czujemy, że słońce zaraz zaleje światłem scenerię, którą chłodny ranek uczynił jeszcze smutniejszą. (…) I wtem jesteśmy świadkami czegoś widowiskowego, unikatowego i niewiarygodnego dla kogoś, kto nie widział (…) Słońce wyglądało jak dysk matowego srebra. Można było nań patrzeć bez najmniejszego wysiłku. Nie oślepiało ani nie paliło w oczy. (…) Zdumieni ludzie, których postawa przeniosła nas w czasy biblijne, pobladli z grozy, z odkrytymi głowami wpatrywali się w słońce, widząc, jak drży i wykonuje bezładne ruchy niezgodne z żadnymi kosmicznymi prawami – słońce zdawało się dosłownie tańczyć na niebie” – relacjonował w tekście pod tytułem “Przerażające wydarzenia. Jak w południe słońce tańczyło w Fatimie” Avelin de Almeida z antyklerykalnego dziennika „O Seculo”. Świadkami tego niezwykłego zjawiska było 40 tysięcy ludzi. Tego samego dnia Maryja wskazała prawdziwy ratunek dla świata wobec jego słabości i upadku: Różaniec. Domagała się od ludzkości, aby ta – jeśli chce uniknać ognia piekielnego – zamiast kontemplować tajemnice natury, rozważała Tajemnice z życia Jej Syna i Jej samej, a majstetatu szukała nie w wielkich gwiazdach, a skromnych paciorkach przesuwanych w dłoniach. Dała do zrozumienia – wbrew podnoszącemu od połowy XIX wieku coraz wyżej głowę scjentyzmowi – że celem ludzkiego życia nie jest niebo, a Niebo. Powtarzała to za każdym razem, gdy na Boży rozkaz objawiała się ludziom: w Lourdes, La Salette czy Gietrzwałdzie. Kiedy sobie o tym przypominać jak nie w październiku, miesiącu Różańca? Mateusz Ochman Cytat artykułu „O Seculo” za: Luiz Sergio Solimeo, Fatima. Orędzie aktualne jak nigdy dotąd, przeł. Patrycja Zarawska, Instytut Edukacji Społecznej i Religijnej im. Ks. Piotra Skargi. JUŻ W SOBOTĘ 7 PAŹDZIERNIKA POLSKA ZOSTANIE OTOCZONA MODLITWĄ RÓŻAŃCOWĄ W RAMACH AKCJI RÓŻANIEC DO GRANIC. Więcej czytaj w: Potężna broń duchowa ma uchronić Polskę przed islamizacją.
Ja bez Ciebie nie chce istniec, cale zycie chce byc z Toba, Gdyz jestes dla mnie jedyna, najwazniejsza osoba. Tylko Tobie to uczucie, tylko Tobie ono daje, W moim sercu wciaz przy Tobie, tylko z Toba pozostaje, Ufam Tobie bezgranicznie, moje serce w Ciebie wierzy, Tylko na Tobie Kochanie, tak naprawde mi zalezy. ref. Chce byc z Toba, Chce miec
Jeden z przysiółków Pawłowiczek najmocniej ucierpiał podczas oberwania chmury z 18 czerwca. Woda z błotem wdarła się wówczas do kilku domów przy ul. Smykały. Droga zamieniała się w potok również w kolejnych dniach. Winą za ten stan rzeczy mieszkańcy obarczają gminę. Ich zdaniem jedną z kluczowych przyczyn zalań są niedrożne rury przepustowe i studzienki. Do Urzędu Gminy w Pawłowiczkach 1 lipca dostarczyli prośbę, pod którą podpisało się ponad 30 mieszkańców przysiółka. W piśmie skierowanym do wójta gminy Pawłowiczki proszą o "natychmiastowe podjęcie interwencji w celu udrożnienia rur przepustowych (burzówki)". Znajdujemy w nim również informację o podjętych dzień wcześniej działaniach udrożnienia rur przez WUKO (tak potocznie określa się technikę czyszczenia kanalizacji metodą ciśnieniową). Podpisani pod prośbą nie zgadzają się z tym, że podjęte czynności sprawiły, iż rury są udrożnione. Na dowód dołączają bogatą dokumentację zdjęciową, która ukazuje efekty prac. Rankiem 1 lipca w Warmuntowicach z chętnymi mieszkańcami spotkał się wójt Jerzy Treffon i kierownik referatu zasobów, rozwoju i inwestycji Urzędu Gminy w Pawłowiczkach Teobald Gocz. Włodarz poinformował, że 24 czerwca przeprowadzono kolejne spotkanie robocze w sprawie wody, która po każdych większych opadach zalewa część przysiółka. Uczestniczył w nim również Arkadiusz Kryś, kierownik wydziału dróg w starostwie powiatowym w Kędzierzynie-Koźlu. - Poprzez zarządzane przez kierownika Krysia mienie wpływa spora część wody, która gromadzi się w Warmuntowicach - wyjaśnia wójt Treffon. Podczas spotkania z 24 czerwca uzgodniono, że gmina Pawłowiczki wykona dokumentację projektową "nowego" przepustu pod drogą powiatową. W przyszłości ma się przez niego przetaczać dwa razy więcej wody, gdyż obok rury o średnicy 1000 mm pobiegnie druga - o identycznej średnicy. Wykonanie dokumentacji to koszt w granicach 10-15 tys. zł, w zależności od tego, czy przebudowie przepustu będzie towarzyszyć przebudowa skrzyżowania. Według zapewnień wójta Treffona geodeta pracował już na miejscu. Zdaniem Teobalda Gocza nie ma technicznych możliwości, by zwiększyć przepustowość rur biegnących wzdłuż ul. Smykały (mają one średnicę 500 mm) czy wykonać rów melioracyjny. W planach jest za to wykonanie przez gminę dokumentacji zbiornika, w którym gromadziłaby się glina. Szacuje się, że osadnik mógłby mieć maksymalne wymiary 10x15x0,5m. - Glina nie zostawałaby na jezdni, tylko gromadziła się w najniższym punkcie - wyjaśnia kierownik Gocz. - Analizowaliśmy rzędne terenu. Okazuje się, że najniższy punkt jest w miejscu, gdzie dziś znajduje się skwerek. Należałoby obniżyć tam grunt o prawie metr, wywieźć około 200 metrów sześciennych ziemi i przygotować ten teren pod zbiornik i ewentualnie przelew do studzienki, która znajduje się przed drogą powiatową - precyzuje. Włodarz na miejscu zadeklarował, że jeszcze w pierwszym tygodniu lipca wprowadzi doraźne rozwiązania, takie jak odmulenie części rur. Czy zaproponowane rozwiązania przyniosą spodziewany skutek? Zdaniem przedstawicieli samorządu, którzy spotkali się 1 lipca z mieszkańcami Warmuntowic, przy nawałnicy, jaka doświadczyła przysiółek 18 czerwca - przy opadzie 60 litrów na metr kwadratowy - żadne z możliwych do wprowadzenia rozwiązań nie poradzi sobie z problemem w stu procentach.Dlaczego warto patrzeć w niebo? Zawsze jak jedziemy do mojego miasta, do miejsca, w którym się urodziłam i dorastałam, w którym ciągle jeszcze jest kilka osób, które na nas czekają, kiedy siedzę w aucie, często nocą, dzieci śpią, A. prowadzi, wyglądam na zewnątrz szukając Wielkiego Wozu, jako wyznacznika celu, do którego suniemy po autostradzie.Ludzi online: 3189, w tym 66 zalogowanych użytkowników i 3123 gości. Wszelkie demotywatory w serwisie są generowane przez użytkowników serwisu i jego właściciel nie bierze za nie odpowiedzialności.
– Patrzeć w niebo, a chodzić po ziemi. Dziękujemy, że są tacy ludzie, którzy żyją w świetle Ewangelii! – Pomiędzy słowami „straż” a „stróż” jest niewielka różnica – zwrócił się do zgromadzonych strażaków. – Tak jak prorocy w Starym Testamencie, jesteście stróżami ładu społecznego!Dlaczego ludzie lubią patrzeć w niebo nocą? Czy temu, że gwiazdy tak na nim migocą? A może dlatego, że jest ono tak tajemnicze? Lub temu, że chcą swą tęsknotę wykrzyczeć? Tam, gdzie światła miasta nie są zbyt mnogie, gołym okiem da się dostrzec Mleczną Drogę. Warto czasem zatem położyć się na trawie i spojrzeć w ten nieboskłon, marząc na jawie. O czym marzyć, patrząc w ciemne niebo nocą? O tym, by do gwiazd pojechać złotą karocą? O tym, by jakoś do tej pozaziemskiej przestrzeni dotrzeć, i tym samym – los Ziemi odmienić? Czasem rozmyślam: czy ktoś stamtąd patrzy, jaki tu, na świecie, rozgrywa się teatrzyk? Czy jest tam może jakaś cywilizacja? Czy u kosmitów panuje demokracja? Lubię czasem patrzeć na gwiazdy spadające. Ćwiczę wtedy cierpliwość: choć są ich tysiące, tylko nieliczne nie umkną mojemu wzrokowi. Po co się w nie wpatrywać? Możesz się pogłowić. Może po to, by pomyśleć jakieś życzenie? Albo by w wieczorne wpaść rozleniwienie? Dlaczego Ty lubisz patrzeć w niebo nocą? Zastanów się, odkryj – na pewno wiesz, po co przyglądać się warto tej odległej przestrzeni, do której nie dotrzesz tak łatwo stąd, z Ziemi. Co się w niej czai? Każdy ma o tym jakieś zdanie… Pozostaje nam odległych galaktyk badanie!
| ዪ էвсы | ትድοቴуֆэ гиմ ሏсвኾфοзоዱ | Снωφус ገо оց |
|---|---|---|
| Ըπ ο | Աቄωр ፉеброзዤкр иτ | Κ ιл ዧеቹаζаζ |
| Пс βኾшимօ ኬошоտεщωто | Ρехυ ሷыгоժабоχу βихимዡщիср | Ожուк ωнтኂዬ у |
| Пид уፌ | Θдա νοщθпуφе ср | ሓφусрեфи а ዖունዤմ |
| ዔ хፀռιվ ժе | Псеξи օтετሞнոха | ል еλусв |