135 views, 2 likes, 1 loves, 0 comments, 1 shares, Facebook Watch Videos from Janusz Gast - Reżyser Scenarzysta Autor: - Kora miała niebywały talent, śpiewała głównie napisane przez siebie piosenki i
Maanam to zespół, który zadebiutował w 1975 roku. Początkowo grał zupełnie inny rodzaj muzyki i miał inną nazwę. M-a-M (M and M), pochodziło od pierwszych liter imion jego założycieli. A byli nimi: Marek Jackowski i multiinstrumentalista pochodzący z Grecji, Milo Kurtis. Obaj swoją przygodę z zespołem rozpoczęli od grania mistycznej, orientalnej muzyki. Jackowski prywatnie był pierwszym mężem Kory, która początkowo śpiewala wokalizy. Szybko jednak awansowała na główną wokalistkę, a orientalny zespól M-a-M zamienił się w rockowy Maanam. Największą popularność, zespół zdobył na początku lat '80. To właśnie w czerwcu 1980 roku, nastąpił przełomowy występ na festiwalu polskiej piosenki w Opolu. Utwory "Boskie Buenos" i "Żądza pieniądza", tak bardzo spodobały się widowni, że zespół wielokrotnie bisował. Oba nagrania szybko stały się ogromnymi przebojami i znalazły się na singlu. W sierpniu Maanam rozpoczął nagrywać pierwszą płytę, a sukces odniosły kolejne single: "Szare miraże" i "Stoję stoję, czuję się świetnie". Teksty obu piosenek napisała Kora, a skomponował je Jackowski. Nazwa pierwszej wydanej płyty była bardzo prosta - debiutancki album nazywał się po prostu "Maanam". Kolejny krążek pojawił się rok później i nosił nazwę "O!". Oczywiście, okazał się takim samym hitem jak poprzedni, a na płycie pojawiły się hity takie jak: "Nie poganiaj mnie, bo tracę oddech", czy "O! Nie rób tyle hasłasu". 1982 rok, był także czasem, kiedy zespół zagrał ponad 400 koncertów. Popularność Maanamu rosła, a na rynku pojawiały się kolejne płyty. Nieoczekiwanie w 1986, po kilku latach intensywnych tras koncertowych, jego członkowie zawiesili działalnośc. W tle pojawił się wątek rozwodu Jackowskiego i Kory, a także jej związku ze współpracującym przy organizacji koncertów, Kamilem Sipowiczem. Do tego doszły problemy alkoholowe muzyków towarzyszących wokalistce. Wielki come back zespołu nastąpił w 1991 roku. W listopadzie Maanam wydał szósty album studyjny nazwany "Derwisz i anioł". Największą popularność zdobyły jednak kolejne: "Anioł" oraz "Wyjątkowo zimny maj". W 1994 roku pojawił się rekordowo sprzedający się krążek "Róża", którego powstało aż 350 tysięcy egzemplarzy. Początek XXI wieku, to bylo wejście w świat cyfrowy. Na płycie, która ukazała się w 2001 roku, zespół po raz pierwszy zastosował komputery, loopy i sample. Cztery lata później, Maanam otrzymało Grand Prix festiwalu piosenki w Opolu. Ostatnią piosenkę - "Głęboko w sercu", zespół zaprezentował w 2006 roku na konkursie festiwalu premier. Oficjalne zakończenie działalności nastąpiło w 2008 roku, kiedy Kora i Jackowski wydali oświadczenie o zawieszeniu działalności na czas nieokreślony. Marek Jackowski zmarł 18 maja 2013 roku, z kolei Kora zmarła 28 lipca 2018 roku. Kora, a właściwie Olga Aleksandra Sipowicz, była polską wokalistką. Urodziła się 8 czerwca 1951 roku w Krakowie, a zmarła 28 lipca 2018 roku w Bliżowie. 2. Kariera w zespole. W czasie nauki w liceum Kora zaczęła interesować się kulturą hippisowską, z którą w kolejnych latach bardzo się związała. Właśnie z tych czasów
Olga Sipowicz „Kora”. Fot. PAP/CAF/Z. Szwejkowski „Stworzyłam sobie bajkę i tak teraz żyję” – mówi w dokumencie Bartka Konopki „Droga do mistrzostwa” Kora i dodaje: „mimo mrocznych zakrętów, uważam, że moje życie było nieprawdopodobnie ciekawe”. Wokalistka Maanamu odeszła 28 lipca 2018 r. "Od początku mnie zafascynowała. Była dla mnie starszą, ukochaną siostrą. Mądrą, wymagającą, atrakcyjną pod względem intelektualnym i duchowym. Co ważne, czułem się też kochany przez nią. W jakiś sposób się z niej składam. Bardzo ceniłem sobie jej krytykę, była w niej bezwzględna, ale rzetelna" - w rozmowie z PAP wspomina Korę Stanisław Soyka. "Była fantastyczna. Działała na sto procent i wymagała tego od innych, z nią nie było żartów. Muzyka musiała ja inspirować, stymulować. Miała niezwykłą wrażliwość muzyczną, była muzyką, chciała być inspirowana i popychana do przodu, a jak coś w studio nie działało, to potrafiła wyrzucić muzyka z hukiem za drzwi" - zdradził PAP Artur Hajdasz, który grał z Korą dekadę temu. CZYTAJ TAKŻE Nie żyje Kora, liderka zespołu Maanam – pierwsza dama polskiego rocka "Z ogromnym żalem i rozpaczą informujemy, że dziś o na swoim ukochanym Roztoczu w otoczeniu najbliższych osób, ukochanych zwierząt i wspaniałej przyrody zmarła Kora. Wielka artystka, piosenkarka, poetka, malarka. Wyjątkowa kobieta, żona, matka, siostra, babcia, przyjaciółka. Ikona wolności. Zawsze bezkompromisowa w dążeniu do prawdy. Zaangażowana w ruch hipisowski, w działalność pierwszej Solidarności, w budowę demokracji i ruchy kobiece" - rok temu taka informacja od jej męża Kamila Sipowicza zasmuciła muzyczny świat. Dzień później, 29 lipca, odszedł inny znakomity muzyk, Tomasz Stańko. Obok Kory, Janusza Gajosa, Rafała Olbińskiego i Agnieszki Holland był bohaterem dokumentu Bartosza Konopki "Droga do mistrzostwa" z 2016 r. Kora opowiada w nim o swoim trudnym dzieciństwie, pobycie w domu dziecka, rodzicach. "Jako dziecko namiętnie popełniałam samobójstwa, byłam w tym mistrzynią. Nie chciałam żyć. Teraz nauczyłam się adorować życie, każdą jego chwilę w świecie, który sobie sama stworzyłam. Stałam się zachłanna na czas. Mimo mrocznych zakrętów uważam, że moje życie było nieprawdopodobnie ciekawe. Stworzyłam sobie sama bajkę" - mówi w filmie. Wokalistka Maanamu urodziła się 8 czerwca 1951 roku w Krakowie. "Jestem dzieckiem słońca. Moi rodzice byli wschodnimi repatriantami - mama pochodziła ze Lwowa, ojciec z Buczacza. Nie potrafili odnaleźć się w powojennej Polsce. Byliśmy bardzo biedni, w siedem osób mieszkaliśmy w trzydziestometrowej suterenie bez ciepłej wody i prądu" - opowiada w biografii "Kora, Kora. A planety szaleją". Kiedy miała cztery lata, jej mama zachorowała na gruźlicę. Kora trafia do domu dziecka. Spędziła tam pięć lat, w tym czasie zmarł jej ojciec. "Bieda, brak intymności i własnego kąta w naszej klaustrofobicznej suterenie sprawiły, że odkąd pamiętam, uciekałam od tego świata" - pisała o swoim dzieciństwie. W liceum odkryła świat hippisów i jej życie się zmieniło. W Piwnicy pod Baranami poznała Marka Jackowskiego. W 1972 r. urodziła syna Mateusza i z rodziną przeprowadziła się do Warszawy. Najpierw śpiewała z duetem Jackowski-Milo Kurtis, a po odejściu Kurtisa, wraz z Johnem Porterem utworzyli Maanam Elektryczny Prysznic. W 1981 r. ukazała się pierwsza płyta podpisana jako Maanam, już bez Portera. Album nazywał się po prostu "Maanam" i zawierał przeboje "Szare miraże", "Żądza pieniądza" i "Boskie Buenos". Maanam zawładnął publicznością Jarocina, a potem Opola. Do 1984 r. wydali jeszcze trzy płyty. Grali nawet kilkaset koncertów rocznie, z powodzeniem występowali za granicą. CZYTAJ TAKŻE Kora, liderka zespołu Maanam, spoczęła na Wojskowych Powązkach "Nie odnieśliśmy oszałamiającego sukcesu kasowego, ale byliśmy rozpoznawalni. Na słynnym festiwalu w Roskilde występowaliśmy w towarzystwie Simple Minds, Siouxsie And The Banshees, Andreasa Vollenweidera. Poznałam Ninę Hagen. W Turku w Finlandii graliśmy z The Cure i Lloyd Cole and the Commotions. Był taki moment, że w sklepach muzycznych mieliśmy swoją półkę +M jak Maanam+ (...) Wtedy wydawało nam się, że zawojujemy świat. Mieliśmy w sobie wielką siłę" - opowiadała w książkowej biografii. Kora sama przyznała, że nie wytrzymała tempa i presji. Rozwiązała zespół i rozwiodła się. "W zespole działy się niezdrowe rzeczy i te niezdrowe rzeczy zagrażały mojemu zdrowiu psychicznemu. Musiałam się z tego wyłączyć, mam dwójkę wspaniałych dzieci, dla których nie miałam zbyt wiele czasu. Zajęłam się nimi i od razu stało się cudownie" - mówiła magazynowi "Non Stop" w 1988 r. Jednak rok później pojawił się kolejny krążek Maanamu "Się ściemnia". Teledysk do singla "Się ściemnia" był pierwszym regularnie nadawanym przez MTV polskim wideoklipem. Na płycie gościnnie zaśpiewał Stanisław Soyka. "Z Korą poznaliśmy się w 1978 roku, w studio Polskiego Radia w Katowicach. Ja nagrywałem piosenki z filmu +Grease+, w duecie z Anną Jantar, a Kora z Markiem Jackowskim przygotowywali swoje nagrania. Potem, choć każdy szedł swoją drogą, nasze spotkania były coraz częstsze. Nasza współpraca była zazwyczaj towarzysko-kurtuazyjna, ale mogę powiedzieć, że się przyjaźniliśmy" - powiedział PAP Soyka. "To dzięki jej rekomendacji w 1985 r. zainteresował się mną ówczesny amerykański menadżer Maanamu, Bob Lyng. Dzięki Korze podpisałem kontrakt z wytwórnią RCA. To pozwoliło mi spędzić w zachodniej Europie trzy lata, co było niezwykłym doświadczeniem w moim życiu i pozwoliło bardzo dużo się nauczyć. I to doświadczenie jest ściśle związane z Maanamem" - dodał. Maanam wydawał kolejne płyty, które sprzedawały się nawet w 350 tysiącach egzemplarzy ("Róża" z 1994 r.). W 2008 r., po wypadku Marka Jackowskiego, zespół zawiesił działalność. Kora nagrywała płyty solowe, współpracowała z innymi zespołami, Pudelsi, składem 5th Element. Nagrywała piosenki z Stanisławem Soyką, Glacą ze Sweet Noise. Pod koniec pierwszej dekady XXI wieku w jej zespole na perkusji grał Artur Hajdasz, syn perkusisty Breakout. Muzyk, który grał na bębnach w Pudelsach, Homo Twist i Made In Poland – a teraz przygotowuje solowy album – w rozmowie z PAP wspomina, że z Korą spotykał się na gruncie towarzyskim, bo przyjaźnił się z jej synem Mateuszem. CZYTAJ TAKŻE W Warszawie odsłonięto mural z podobizną Kory "Z Korą próbowaliśmy się spotkać muzycznie wiele razy. Kiedy w końcu się udało, odkryłem, że to była postać nieziemska, najwyższego kalibru. Robiła jedno podejście wokalne i wszyscy byli zachwyceni. Potem nagrywała dwie kolejne mistrzowskie wersje, że trudno było wybrać, która jest lepsza". Bela Komoszyńska z zespołu Sorry Boys zaznacza, że "Kora potrafiła w niezwykły sposób nawiązać wieź z odbiorcą". "Postrzegam muzykę jako bliskie, bardzo osobiste spotkanie twórcy z odbiorcą. Taką bliskość budowała muzyka Maanamu. Spędzałam czas z głosem Kory, słowami, myślami i to były niezwykłe momenty" - powiedziała PAP Komoszyńska, która w tym roku na jednym z koncertów wykonała przebój Maanamu "Kocham cię, kochanie moje". Kora nie tylko śpiewała. Opublikowała tomik poezji (sama uwielbiała meksykańskiego poetę Octavio Paza), występowała w filmach, malowała gipsowe Madonny, była jurorką w telewizyjnym talent show. Wśród swoich muzycznych fascynacji wymieniała The Doors, Boba Dylana, Beatlesów, Rolling Stones, Pink Floyd, Moody Blues, Velvet Underground, Amy Winehouse. Billie Holiday, Edith Piaf, Janis Joplin, PJ Harvey. Wśród polskich wokalistek zwracała uwagę na Ewę Demarczyk i Kasię Nosowską. Ceniła kobiety artystki - Marię Pinińską-Bereś, Alinę Szapocznikow, Magdalenę Abakanowicz, Katarzynę Kozyrę, Małgorzatę Starowieyską. W 2014 r. Kora została odznaczona Srebrnym Medalem Zasłużony Kulturze - Gloria Artis, a dwa lata później została uhonorowana Złotym Fryderykiem za całokształt twórczości. Zmarła w wieku 67 lat, 28 lipca 2018 r. przegrała walkę z nowotworem. W Ney Gallery & Prints w Warszawie do 8 sierpnia można oglądać wystawę zdjęć artystki autorstwa Tadeusza Rolke, Jacka Poremby i Tomasza Sikory. Z kolei na Nowym Świecie w Warszawie można oglądać mural z wizerunkiem Kory. Kamil Sipowicz, w rozmowie z Onetem, zdradził, że trwają prace nad filmem dokumentalnym oraz fabularnym o artystce. Zapowiedział również wydanie wierszy i zapisków Kory oraz trasę koncertową, podczas której zaproszeni artyści będą wykonywali jej piosenki. (PAP) autor: Wojciech Przylipiak wbp/ wj/

reżyseria Bartek IgnaciukObrazoburczy, cenzurowany przez prawicową część mediów teledysk Kory „Zabawa w chowanego" bije rekordy zainteresowania i oglądalnośc

i Autor: Herrzipp, CC BY-SA Adrian Grycuk, CC BY-SA pl; Sławek, CC BY-SA (pierwsze z prawej) - Wikimedia Commons 70. rocznica urodzin Kory. Znasz piosenki, jakie śpiewała z Maanamem? 70. rocznica urodzin Kory. Znasz piosenki, jakie śpiewała z Maanamem? Kora, a właściwie Olga Sipowicz (primo voto Jackowska) urodziła się 8 czerwca 1951 r. w Krakowie, a zmarła 28 lipca 2018 r. w Bliżowie. Jest uznawana za jedną z najwybitniejszych polskich wokalistek, a jej kariera nieodłącznie wiąże się z zespołem Maanam, który założył jej pierwszy mąż Marek Jackowski. W 70. rocznicę urodzin Kory zachęcamy do udziału w quizie, w którym przekonacie się, jak dobrze znacie piosenki, które śpiewała razem z kultową rockową grupą. QUIZ. 70. rocznica urodzin Kory. Znasz piosenki, jakie śpiewała z Maanamem? 70. rocznica urodzin Kory. Wybitna polska wokalistka urodziła się 8 czerwca 1951 r. w Krakowie, a zmarła 28 lipca w Bliżowie. Tak naprawdę nazywała się Olga Ostrowska (po drugim mężu Sipowicz). Z pierwszym mężem Markiem Jackowskim artystka współtworzyła przez wiele lat powstały w 1975 r. zespół Maanam. Kora dała się w nim poznać jako charyzmatyczna i unikalna piosenkarka, obdarzona nie tylko świetnym głosem, ale i charyzmą, jak przystało na frontmankę grupy rockowej. Po zawieszeniu działalności Maanamu w 2008 r. kontynuowała solową karierę, a trzy lata później została jurorką popularnego talent show "Must be the music". 70. rocznica urodzin Kory to jednak przede wszystkim okazja, by przypomnieć piosenki, jakie śpiewała z Maanamem. Od debiutanckiej płyty z 1981 r., zatytułowanej po prostu "Maanam", wokalistka wylansowała wiele ponadczasowych przebojów w stylistyce nie tylko rockowej, ale i reggae czy pop. Kora to jednym słowem wielka diwa polskiej sceny rozrywkowej, o której na pewno będą pamiętać kolejne pokolenia melomanów. Jeśli jesteście w tym gronie, zapraszamy do naszego quizu. QUIZ. 70. rocznica urodzin Kory. Znasz piosenki, jakieś śpiewała z Maanamem? Pytanie 1 z 10 W której piosence Maanamu Kora śpiewa: "Teraz mówię sercu, aby sercem było"? "Po prostu bądź" "Kocham cię, kochanie moje" "Ta noc do innych jest niepodobna" Nasi Partnerzy polecają Strona główna QUIZ. 70. rocznica urodzin Kory. Znasz piosenki, jakie śpiewała z Maanamem?
Śpiewała o nim Dalida, Stenia Kozłowska i Emily Loizeau Teraz ten "miłosny łakomczuch" zawitał do Camera Cafe!
Była kimś niezwykle ważnym dla mojego pokolenia, a może nawet kilku pokoleń, które jej piosenek, jej śpiewania słuchały z zapartym tchem i ciarami na plecach. Kiedy wychodziła na scenę, planety szalały. Świat się zmieniał, wirował, życie smakowało prawdziwiej. Były w niej energia, mądrość, dystans, kpina, Kora była wielka. Kora miała w sobie pierwiastek geniuszu Pierwszy raz pamiętam ją z Krakowa, gdzie wtedy studiowałam. Już wtedy była jak kolorowy motyl, wolny ptak. Piękna twarz, wielkie, mądre, radosne oczy, długie ciemne włosy. Miała w sobie pierwiastek geniuszu, podobno jej nauczycielka polskiego w elitarnym krakowskim liceum pierwsza się na tym poznała, doceniła wartość jej wypowiedzi i dzięki temu Kora zdała maturę. Tak się plotkowało u nas, na Gołębiej, w Instytucie Filologii Polskiej: Kora była hippiską, piękną kobietą i zaczynała być niezwykłą artystką. Nawet „Chryzantemy złociste” w jej wykonaniu są wielką piosenką o miłości. Jej debiut w Opolu, 1980 r. To było cudne. Wszystko było cudne. Stylizacja taka inna od tego, do czego przyzwyczaiło Opole. Cudna kobieta, szczupła, drobna, pełna erotyki, emanująca erotyką, emocjami. I jej piosenki. Była zapowiedzią zmiany, obietnicą wolności, już nic nie mogło być takie samo – w muzyce, śpiewaniu, na scenie, w życiu. Choć nie wszyscy to wtedy pojęli. Siedziałam przed telewizorem i odebrało mi mowę z zachwytu. Tak, Sierpień się dopiero zbliżał, ale Kora już go przeczuła, zapowiadała. Przecież czytałam i znałam poezję od początku świata, uczyli mnie tego na uniwersytecie, ale może żaden wielki utwór tak mnie nie poruszył jak jej piosenki. Stoję, stoję, Buenos Aires, boskie Buenos. To była zmiana warty, koniec epoki. Inne emocje. Jej głos był niezwykły, przenikający do szpiku kości, jedyny, nie do podrobienia. Jej teksty pełne liryki, zadumy, dystansu do siebie i świata. Czasem była to zabawa słowem, inteligentna, niebanalna. Czasem smutek albo radość, gejzery radości, miłości życia, świata. Oraz brzmienie Maanamu, rozpoznawalne po pierwszym dźwięku. Pomogła przetrwać stan wojenny Myślę, że pomogła mnie i wielu moim przyjaciołom przetrwać stan wojenny i nie stracić nadziei. Zostać w Polsce i wierzyć, że mrok nie może trwać wiecznie. Że paranoja jest goła. Ona, jej śpiewanie – były obietnicą lepszych czasów. Jej „Nocny patrol”. Jej erotyczny, zmysłowy głos. Pamiętam koncert Maanamu w hali Waltera w Rzeszowie. Był rok 1983, może 84. To był krzyk protestu wobec rzeczywistości. Sala rozumiała każde jej słowo, chwytała myśl, odpowiadała na emocje. Faceci brali dziewczyny na ramiona, Kora szalała na scenie, świat się kręcił. Emocje sięgały gwiazd. Wyszłam z tego koncertu pełna dobrych myśli i optymizmu w sercu. Jej muzycy walili w system, trafiali do paru pokoleń młodych ludzi, dla których słowo „wolność” miało prawdziwą wartość i smak. Kora pokazywała, że warto inaczej żyć, że trzeba walczyć o godne życie. Ona nie mówiła o tym wprost, ale wszystkie jej teksty były do bólu przeniknięte umiłowaniem wolności. Śpiewała prosto i pięknie Te teksty, teksty jej piosenek, są proste i oczywiste. Jest w nich tyle miłości; o miłości Kora pisała najpiękniej i wcale nie patetycznie. Prostymi słowami. Kocham cię, kochanie moje. Kocham cię, a kochanie moje – to rozstania i powroty. Polana w leśnym gąszczu schowana. I leżę, leżę przy twym boku, godzina mija za godziną... Oddaję ci serce, oddaję ci ciało. I nagle dzwony dzwonią i ciało mi płonie, tak... Czy można prościej, piękniej, prawdziwiej pisać o miłości? Przemycała w swych piosenkach nawet treści, które były zakazane, tak jak się to wtedy robiło. O wszystkim pisała pięknie, o cykadach na Cykladach na przykład. Milo Kurtis wspomina, że pojechała do domu jego ojca na Cykladach właśnie. Pokochała Grecję, tak bardzo wtedy różną i daleką od Polski. Dobrze mi, ach, jak dobrze mi – pisała. Słońce rozpala nagie ciała. Jem słodkie, słodkie winogrona. W nocy gwiazdy spadają. A dyskoteka gra. Zawsze, gdy jestem w Grecji, myślę słowami tego utworu Kory i nucę go sobie w myślach, i nie tylko. Czy ktoś napisał piękniej? O Grecji, o miłości, o urodzie świata. Czy ktoś napisał o tym prościej? Była nie do podrobienia Potem śledziłam każdy jej sukces na liście przebojów Trójki, właściwie każdy tydzień, a na pewno każdy miesiąc przynosiły nowe, wspaniałe utwory. Zawsze były na szczytach listy, zawsze. Były przebojami. Cudowna była ta Polska, która rozumiała Korę. A ona była zawsze piękna. Tak piękna, że mężczyźni wstrzymywali na jej widok dech. A kobiety chciały być jak ona. Ale Kora była nie do podrobienia. Wszystko w niej było przeciwieństwem sztampy. Cokolwiek włożyła na siebie, to była genialna stylizacja. Miała wyczucie piękna i stylu jak mało kto. Była gwiazdą, zawsze. Była poetką rocka. Kochała świat i zwierzęta; kiedyś zginął jej kot syjamski, a ona robiła wszystko, wszystko, żeby go odnaleźć. Są takie zdjęcia, na których głaszcze swoje psy. Z czułością. A kiedy policja wtargnęła do jej domu, szukając narkotyków? Jakoś nikt dziś o tym nie wspomina. Słucham jej piosenek i każda jest piękna. Mówiliśmy, mówimy jej tekstami w czułych chwilach, w najintymniejszych momentach. Będziemy jeszcze długo mówić. Ja będę. Czytaj więcej: Zmarła Kora, wokalistka legendarnej grupy Maanam
Olga Jackowska. Biografia, sylwetka, wspomnienie | Newsweek. Kora. Czuję się świetnie. Nie śpiewała piosenek politycznych. Ale w twórczości Kory i jej zmieniających się wizerunkach
"Stworzyłam sobie bajkę i tak teraz żyję" – mówi w dokumencie Bartka Konopki "Droga do mistrzostwa" Kora i dodaje - "Mimo mrocznych zakrętów, uważam, że moje życie było nieprawdopodobnie ciekawe". Wokalistka Maanamu odeszła 28 lipca 2018 r."Od początku mnie zafascynowała. Była dla mnie starszą, ukochaną siostrą. Mądrą, wymagającą, atrakcyjną pod względem intelektualnym i duchowym. Co ważne, czułem się też kochany przez nią. W jakiś sposób się z niej składam. Bardzo ceniłem sobie jej krytykę, była w niej bezwzględna, ale rzetelna" - w rozmowie z PAP wspomina Korę Stanisław Soyka. "Była fantastyczna. Działała na sto procent i wymagała tego od innych, z nią nie było żartów. Muzyka musiała ja inspirować, stymulować. Miała niezwykłą wrażliwość muzyczną, była muzyką, chciała być inspirowana i popychana do przodu, a jak coś w studio nie działało, to potrafiła wyrzucić muzyka z hukiem za drzwi" - zdradził PAP Artur Hajdasz, który grał z Korą dekadę temu. "Z ogromnym żalem i rozpaczą informujemy, że dziś o na swoim ukochanym Roztoczu w otoczeniu najbliższych osób, ukochanych zwierząt i wspaniałej przyrody zmarła Kora. Wielka artystka, piosenkarka, poetka, malarka. Wyjątkowa kobieta, żona, matka, siostra, babcia, przyjaciółka. Ikona wolności. Zawsze bezkompromisowa w dążeniu do prawdy. Zaangażowana w ruch hipisowski, w działalność pierwszej Solidarności, w budowę demokracji i ruchy kobiece" - rok temu taka informacja od jej męża Kamila Sipowicza zasmuciła muzyczny świat. Dzień później, 29 lipca, odszedł inny znakomity muzyk, Tomasz Stańko. Obok Kory, Janusza Gajosa, Rafała Olbińskiego i Agnieszki Holland był bohaterem dokumentu Bartosza Konopki "Droga do mistrzostwa" z 2016 r. Kora opowiada w nim o swoim trudnym dzieciństwie, pobycie w domu dziecka, rodzicach. "Jako dziecko namiętnie popełniałam samobójstwa, byłam w tym mistrzynią. Nie chciałam żyć. Teraz nauczyłam się adorować życie, każdą jego chwilę w świecie, który sobie sama stworzyłam. Stałam się zachłanna na czas. Mimo mrocznych zakrętów uważam, że moje życie było nieprawdopodobnie ciekawe. Stworzyłam sobie sama bajkę" - mówi w filmie. Wokalistka Maanamu urodziła się 8 czerwca 1951 roku w Krakowie. "Jestem dzieckiem słońca. Moi rodzice byli wschodnimi repatriantami - mama pochodziła ze Lwowa, ojciec z Buczacza. Nie potrafili odnaleźć się w powojennej Polsce. Byliśmy bardzo biedni, w siedem osób mieszkaliśmy w trzydziestometrowej suterenie bez ciepłej wody i prądu" - opowiada w biografii "Kora, Kora. A planety szaleją". Kiedy miała cztery lata, jej mama zachorowała na gruźlicę. Kora trafia do domu dziecka. Spędziła tam pięć lat, w tym czasie zmarł jej ojciec. "Bieda, brak intymności i własnego kąta w naszej klaustrofobicznej suterenie sprawiły, że odkąd pamiętam, uciekałam od tego świata" - pisała o swoim dzieciństwie. W liceum odkryła świat hippisów i jej życie się zmieniło. W Piwnicy pod Baranami poznała Marka Jackowskiego. W 1972 r. urodziła syna Mateusza i z rodziną przeprowadziła się do Warszawy. Najpierw śpiewała z duetem Jackowski-Milo Kurtis, a po odejściu Kurtisa, wraz z Johnem Porterem utworzyli Maanam Elektryczny Prysznic. W 1981 r. ukazała się pierwsza płyta podpisana jako Maanam, już bez Portera. Album nazywał się po prostu "Maanam" i zawierał przeboje "Szare miraże", "Żądza pieniądza" i "Boskie Buenos". Maanam zawładnął publicznością Jarocina, a potem Opola. Do 1984 r. wydali jeszcze trzy płyty. Grali nawet kilkaset koncertów rocznie, z powodzeniem występowali za granicą. "Nie odnieśliśmy oszałamiającego sukcesu kasowego, ale byliśmy rozpoznawalni. Na słynnym festiwalu w Roskilde występowaliśmy w towarzystwie Simple Minds, Siouxsie And The Banshees, Andreasa Vollenweidera. Poznałam Ninę Hagen. W Turku w Finlandii graliśmy z The Cure i Lloyd Cole and the Commotions. Był taki moment, że w sklepach muzycznych mieliśmy swoją półkę +M jak Maanam+ (...) Wtedy wydawało nam się, że zawojujemy świat. Mieliśmy w sobie wielką siłę" - opowiadała w książkowej biografii. Kora sama przyznała, że nie wytrzymała tempa i presji. Rozwiązała zespół i rozwiodła się. "W zespole działy się niezdrowe rzeczy i te niezdrowe rzeczy zagrażały mojemu zdrowiu psychicznemu. Musiałam się z tego wyłączyć, mam dwójkę wspaniałych dzieci, dla których nie miałam zbyt wiele czasu. Zajęłam się nimi i od razu stało się cudownie" - mówiła magazynowi "Non Stop" w 1988 r. Jednak rok później pojawił się kolejny krążek Maanamu "Się ściemnia". Teledysk do singla "Się ściemnia" był pierwszym regularnie nadawanym przez MTV polskim wideoklipem. Na płycie gościnnie zaśpiewał Stanisław Soyka. "Z Korą poznaliśmy się w 1978 roku, w studio Polskiego Radia w Katowicach. Ja nagrywałem piosenki z filmu +Grease+, w duecie z Anną Jantar, a Kora z Markiem Jackowskim przygotowywali swoje nagrania. Potem, choć każdy szedł swoją drogą, nasze spotkania były coraz częstsze. Nasza współpraca była zazwyczaj towarzysko-kurtuazyjna, ale mogę powiedzieć, że się przyjaźniliśmy" - powiedział PAP Soyka. "To dzięki jej rekomendacji w 1985 r. zainteresował się mną ówczesny amerykański menadżer Maanamu, Bob Lyng. Dzięki Korze podpisałem kontrakt z wytwórnią RCA. To pozwoliło mi spędzić w zachodniej Europie trzy lata, co było niezwykłym doświadczeniem w moim życiu i pozwoliło bardzo dużo się nauczyć. I to doświadczenie jest ściśle związane z Maanamem" - dodał. Maanam wydawał kolejne płyty, które sprzedawały się nawet w 350 tysiącach egzemplarzy ("Róża" z 1994 r.). W 2008 r., po wypadku Marka Jackowskiego, zespół zawiesił działalność. Kora nagrywała płyty solowe, współpracowała z innymi zespołami, Pudelsi, składem 5th Element. Nagrywała piosenki z Stanisławem Soyką, Glacą ze Sweet Noise. Pod koniec pierwszej dekady XXI wieku w jej zespole na perkusji grał Artur Hajdasz, syn perkusisty Breakout. Muzyk, który grał na bębnach w Pudelsach, Homo Twist i Made In Poland – a teraz przygotowuje solowy album – w rozmowie z PAP wspomina, że z Korą spotykał się na gruncie towarzyskim, bo przyjaźnił się z jej synem Mateuszem. "Z Korą próbowaliśmy się spotkać muzycznie wiele razy. Kiedy w końcu się udało, odkryłem, że to była postać nieziemska, najwyższego kalibru. Robiła jedno podejście wokalne i wszyscy byli zachwyceni. Potem nagrywała dwie kolejne mistrzowskie wersje, że trudno było wybrać, która jest lepsza". Bela Komoszyńska z zespołu Sorry Boys zaznacza, że "Kora potrafiła w niezwykły sposób nawiązać wieź z odbiorcą". "Postrzegam muzykę jako bliskie, bardzo osobiste spotkanie twórcy z odbiorcą. Taką bliskość budowała muzyka Maanamu. Spędzałam czas z głosem Kory, słowami, myślami i to były niezwykłe momenty" - powiedziała PAP Komoszyńska, która w tym roku na jednym z koncertów wykonała przebój Maanamu "Kocham cię, kochanie moje". Kora nie tylko śpiewała. Opublikowała tomik poezji (sama uwielbiała meksykańskiego poetę Octavio Paza), występowała w filmach, malowała gipsowe Madonny, była jurorką w telewizyjnym talent show. Wśród swoich muzycznych fascynacji wymieniała The Doors, Boba Dylana, Beatlesów, Rolling Stones, Pink Floyd, Moody Blues, Velvet Underground, Amy Winehouse. Billie Holiday, Edith Piaf, Janis Joplin, PJ Harvey. Wśród polskich wokalistek zwracała uwagę na Ewę Demarczyk i Kasię Nosowską. Ceniła kobiety artystki - Marię Pinińską-Bereś, Alinę Szapocznikow, Magdalenę Abakanowicz, Katarzynę Kozyrę, Małgorzatę Starowieyską. W 2014 r. Kora została odznaczona Srebrnym Medalem Zasłużony Kulturze - Gloria Artis, a dwa lata później została uhonorowana Złotym Fryderykiem za całokształt twórczości. Zmarła w wieku 67 lat, 28 lipca 2018 r. przegrała walkę z nowotworem. W Ney Gallery & Prints w Warszawie do 8 sierpnia można oglądać wystawę zdjęć artystki autorstwa Tadeusza Rolke, Jacka Poremby i Tomasza Sikory. Z kolei na Nowym Świecie w Warszawie można oglądać mural z wizerunkiem Kory. Kamil Sipowicz, w rozmowie z Onetem, zdradził, że trwają prace nad filmem dokumentalnym oraz fabularnym o artystce. Zapowiedział również wydanie wierszy i zapisków Kory oraz trasę koncertową, podczas której zaproszeni artyści będą wykonywali jej piosenki. (PAP) autor: Wojciech Przylipiak wbp/ wj/
\n \n śpiewała w nim kora
. 690 735 674 334 499 88 124 227

śpiewała w nim kora