Jak śmierć do mnie przyjdzie, to żeby mnie przy tym nie było, żebym była nieprzytomna. Nie boję się śmierci. Boję się zdychania, nie śmierci. Nie starzejemy się godnie, tylko
Odpowiedzi Ćpunek! odpowiedział(a) o 17:56 Z tego co wiem dobry sposób to: wziąć dużą dawkę antybiotyków, i wypić dużo alkoholu, później położyć się spać, i wiadomo jakie są tego efekty. blocked odpowiedział(a) o 17:51 wziąść za dużą dawke tabletek blocked odpowiedział(a) o 17:51 podobno przedawkowanie narkotykow powoduje smierc hmm...zapić się na śmierć ;D noga99 odpowiedział(a) o 17:52 podciąć se żyły, skoczyć z mostu, powieśić sie... no juz myslalam ze chcesz sie zabic :omysle ze uduszenie Poprosić samuraja, a bynajmniej adepta Iaido, bądź kendo, by odciął ci głowę. blocked odpowiedział(a) o 17:53 Tabletki na sen. Wydaje mi się, że czasem ze starości ludzie tak po prostu umierają, tak jakby zasypiają. Ale... Dziwne pytanie Uważasz, że ktoś się myli? lubSposób kontaktu ze światem zewnętrznym skazanych osadzonych w zakładach karnych typu zamkniętego. Zgodnie z treścią art. 90 Kodeksu karnego wykonawczego w zakładzie karnym typu zamkniętego: 1. skazani mogą korzystać z dwóch widzeń w miesiącu, a za zgodą dyrektora zakładu karnego wykorzystać je jednorazowo; Witam, pojawiające się u Ciebie myśli samobójcze są niepokojącym symptomem. Powinnaś udać się na konsultację do psychiatry, zważywszy na to, że miałaś już próbę samobójczą. Poszukaj pomocy w Poradni Zdrowia Psychicznego. Spróbuj również porozmawiać o tym z mamą, powiedz, że jest Ci ciężko, być może zaoferuje Ci swoją pomoc. Przyczyną Twojego samopoczucia może być depresja, którą trzeba leczyć, ponieważ objawy choroby mogą się nasilić. Pamiętaj, że im szybciej rozpoczniesz lecznie, tym łatwiej będzie Ci powrócić do zdrowia i dobrego funkcjonowania. Wychowywałaś się w rodzinie, w której występował problem alkoholowy, z pewnością odcisnęło to piętno na Twojej psychice. Dlatego zachęcam Cię, żebyś skorzystała również z pomocy grupy terapeutycznej dla Dorosłych Dzieci Alkoholików. Więcej informacji na temat DDA znajdziesz na ich nieoficjalnej stronie. Postaraj się zapewnić sobie jak najwięcej wsparcia osób życzliwych, które wysłuchają Ciebie, okażą Ci akceptację i pozwolą opowiedzieć o swoich smutkach. Życzę Ci wytrwałości, pozdrawiam serdecznie
Hej hej i "witaj w klubie", chciałoby się rzec. Czemu? Też kiedyś wyprowadziłam się z mamą z domu. Też ojciec nadużywał alkoholu. Też mówiono mi, że mam wiele jego cech, że temperament, że charakter. I wiesz co? Ułożyło się. Trwa to, owszem, ale jest możliwe. Napięcie z czasem ustępuje, złe wspomnienia zacierają, nowa sytuacja staje się sytuacją normalną, sytuacją mile oswojoną. Co do alkoholizmu natomiast, u mnie było, i wciąż jest, dokładnie odwrotnie: dążyłam bowiem (po części świadomie, po części podświadomie,) do systemu wartości i stylu życia opartego na silnych kontrastach z osobą ojca i jego postawami (stąd też nie piję wcale, nie palę i... wymieniać można by było jeszcze przez dobre kilka stron A4, więc Ci tego oszczędzę, wiedz jednak, że żadne syndromy DDA i żadne predyspozycje niekoniecznie muszą być tak silne, by Cię pokonać, naprawdę). Idąc jednak dalej, właśnie. Skoro czujesz, że sama dla siebie nie masz po co dalej żyć, to spróbuj może przetrwać ten straszny stan w oparciu o świadomość, że właśnie TY jesteś tak bardzo bardzo mocno potrzebna Twojej mamie i nikt inny na całym świecie (nikt ładniejszy, nikt zdolniejszy, nikt weselszy) jej Ciebie, szczególnie w takich chwilach, nie zastąpi. I nawet jeśli w Twoim mniemaniu teoretycznie robisz klasyczne nic, jeśli zamykasz się w pokoju z głośnikami i kartką papieru, jeśli przemykasz do łazienki z zapuchniętą od łez twarzą, uwierz mi, że nawet szuranie Twoich kapci o podłogę czy cichy dźwięk Twojego stukania w klawiaturę jest tym, co najpełniej tworzy teraz Wasz nowy Dom i... nie rezygnuj z tego, okej? :) A jeśli naprawdę nie dla siebie, jeśli nawet nie dla mamy, jeśli nie dla znajomych czy chłopaka, którzy, jak piszesz, wydają się dziwnie oddaleni, wycofani, to spróbuj chociaż, jakkolwiek to nie zabrzmi, nie poddać się dla mnie, bo nieśmiało podejrzewam, że przeszłyście tak wiele, iż pewnie z powątpiewaniem smutno uśmiechasz się na wszelkie frazesiki typu "Jesteś młoda, życie przed Tobą!" czy inne takie o szczęściu, słońcu i radości, ale właśnie ze wzmożoną siłą wszelkie te szczęścia, słońca i radości jeszcze kiedyś przeżywać będziesz (i wiem to z całkiem podobnego do tego Twojego doświadczenia). Trzymaj się więc, choć sama rozumiem, jakie to może być trudne. Trzymaj się więc, bo gdzieś setki kilometrów od Ciebie jest sobie jakaś tam Atia, która jeszcze w Ciebie wierzy. I to mocno! Pozdrawiam :)
. 696 27 505 125 442 140 160 311